W roku ubiegłym urodzinowe przyjęcie Pani Leontyny, na którym bawiło się ponad 100 osób, trwał do białego rana. Tym razem z okazji 91. urodzin świętowanie trwa już od soboty, a pomniejsze wizyty z jubilatką mają odbywać się jeszcze do końca tygodnia, co świadczy tylko o tym, że nestorka rodu ma bardzo liczne grono kochających ją osób.
Pani Leontyna urodziła się na wschodzie. Pochodzi ze wsi Wojny-Pogorzel na Podlasiu. Kiedy była nastolatką straciła ojca, którego Niemcy zastrzelili na podwórku, myląc go z człowiekiem, który uciekł im z konwoju. Nastoletnia Leontyna ze swoim bratem Józkiem i matką wyjechali z Podlasia. Zamieszkali w Czyżewie, a po wojnie seniorka rodu wybrała się w podróż w poszukiwaniu najlepszego miejsca do życia dla siebie. Znalazła się w Pietrzwałdzie koło Sztumu, gdzie mieszkała jedna z sióstr jej matki. Tu znalazła pracę sezonową w Państwowym Gospodarstwie Rolnym. Los sprawił, że w tym samym gospodarstwie zatrudnił się jej późniejszy mąż Mieczysław, który wspólnie z kolegami chciał wykorzystać wakacje i zarobić parę groszy.
Pani Leontyna, w rozmowie z nami, żartowała, że …. wspólnie z koleżankami oczarowały chłopaków, którzy poddani ich urokom zostali na Pomorzu już na stałe. Pokłosiem ich znajomości okazał się ślub, który zawarli w 1953 roku w Sztumie. Kiedy pierwsza z córka miała 3 miesiące, Mieczysław musiał odsłużyć 3 lata w wojsku. Rodzina wyjechała do podlęborskich Krępkowic, gdzie seniorka rodu pracowała w PGR. Po 3 latach rozłąki małżonkowie ponownie pracowali razem – w tym samym gospodarstwie, ale nie trwało to długo, ponieważ postanowiono zlikwidować obory i zabrakło dla nich pracy. Znaleźli wtedy ogłoszenie prasowe, w których informowano o wolnych wakatach w PGR w Trutnowach. Skorzystali z okazji i pół wieku temu zamieszkali w naszej gminie.
Państwo Szerszeń wychowali 10 dzieci. Pani Leontyna doczekała się natomiast po 14 wnuczek i wnuków oraz 16 prawnuczek i 12 prawnuków.
– Przy wychowaniu tak dużej gromadki dzieci nikt nam nie pomagał. Wspólnie z mężem pracowaliśmy i radziliśmy sobie. Jestem na emeryturze, życie mam dobre. Jestem szczęśliwa, bo mam kochającą rodzinę – mówiła nam jubilatka.
Jej synowa Anna zdradził nam jednak, że seniorka nie do końca była zadowolona z 91. lat.
- Stwierdziła, że 90 wygląda znacznie lepiej. Zaproponowałam więc, że jedynkę zamienimy z 9 i będzie 19. Z takiego rozwiązania ucieszyła się najbardziej – opowiada Pani Anna. – Pierwsze urodzinowe przyjęcie odbyło się już w sobotę. Na skromnej uroczystości w ogrodzie pojawiło się ok. 40 najbliższych mamie osób. Myślę, że kolejni goście sukcesywnie odwiedzać będą nas przez cały tydzień.
W gronie urodzinowych gości nie mogło zabraknąć wójta Janusza Golińskiego.
- Jestem szczęśliwy, że Pani Leontyna jest w dalszym ciągu w tak doskonałej formie. Myślę, że sił dodaje jej liczna i co najważniejsze kochająca rodzina – podkreśla Janusz Goliński. – Jubilatce życzę raz jeszcze znakomitego zdrowia, poczucia humoru i radości, czym emanuje i zaraża najbliższe osoby.