Żuławy cierpią na brak wody

W Starym Polu – w oddziale Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego odbyło się spotkanie z rolnikami kilku powiatów, na którym obecna była również mocna ekipa reprezentująca gminę Cedry Wielkie. Spotkanie odbyło się w ramach Partnerstwa Wodnego Województwa Pomorskiego, a podczas rozmów poruszano m.in. problemy z suszą i bobrami.

Do Starego Pola przyjechali również włodarze gminy, a wśród których nie mogło zabraknąć Janusza Golińskiego.

- Brakuje takich konstruktywnych spotkań, podczas których poruszane są problemy rolników. Mam tu na myśli chociażby bobry, które swoją działalnością regularnie wyrządzają szkody w uprawach. Jednak najważniejszym problemem, który dotyczy naszych rolników to susza. Może dziwnie to zabrzmi, ale rolnicy na Żuławach mają kłopot z wodą. Nie jest to tylko i wyłącznie efekt zmian klimatycznych - podkreśla Janusz Goliński.

W spotkaniu uczestniczył m.in. Adam Piotrowski, który przyznał, że w tej chwili istnieje bardzo duży problem z wodą.

- W związku z suszą brakuje wody w kanałach śledziowych i piaskowym, dlatego nie mamy czym podlewać swoich upraw. Zażądaliśmy przywrócenia możliwości nawadniania kanałów wodą z Motławy. W tej chwili jest to niemożliwe, ponieważ jeszcze w latach 70. na potrzeby rafinerii w Gdańsku wybudowano przepompownię. Potrzeby rafinerii wzrosły, a w kanałach jest coraz mniej wody. Rafineria miała nam udostępnić wodę w inny sposób, ale w ciągu 40 lat nic się w tym kierunku nie wydarzyło. Nie jest to nowy problem. Żuławy są sztucznie odwodnione. Melioracja powinna działać w dwie strony – powinna odwadniać, a w krytycznych momentach nawadniać. W tej chwili takiej możliwości nie ma – mówi nam Adam Piotrowski.

W 2020 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi we współpracy Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie oraz Wojewódzkimi Ośrodkami Doradztwa Rolniczego podjęło prace nad utworzeniem lokalnych partnerstw na rzecz wody. W myśl projektu w każdej gminie powinny powstać spółki wodne.

- Nie wiem, czy jest sens tworzenia takich spółek, ponieważ dla nas – rolników będą to dodatkowe koszty. Każdy z nas sam zajmuje się udrażnianiem swoich rowów. W przypadku nowego podmiotu będziemy musieli dodatkowo wpłacać składki do spółki – dodaje Adam Piotrowski.

Jeżeli sytuacja nie poprawi się, to niektórzy rolnicy zaczną likwidować swoje gospodarstwa, ponieważ bez możliwości nawadniania pól, nie będzie można prowadzić upraw.

Dodajmy, że w spotkaniu z rolnikami uczestniczył Aleksander Jankowski, wicewojewoda pomorski, który obiecał nie tylko zająć się kwestią nawadnia kanałów na Żuławach. Wicewojewoda poinformował także, że niebawem rozpoczną się bardziej stanowcze działania związane z reedukację bobrów na Żuławach.

  • 011
  • 012
  • 013
  • 014