Rok za rokiem mija, ale wydaje się, że dla Pani Heleny Maliszczak czas po prostu zatrzymał się. Seniorka skończyła właśnie 92 lata, ale swoim wigorem i zapałem do życia mogłaby obdzielić wielu swoim rówieśników.
O tej samej porze w ubiegłym roku składaliśmy urodzinowe życzenia Helenie Maliszczak, która wspólnie z mężem Stanisławem mieszkała w Trutnowach. Minęło 12 miesięcy i śmiało możemy powiedzieć, że czas bardzo łagodnie obchodzi się z seniorką rodu. Jesienią pożegnała swojego męża, co sprawiło, że wpadła w zadumę i przygnębienie.
– Z nastaniem wiosny mama odzyskała swój dawny wigor. Ponownie tryska energią. Myślę, że to zasługa przyrody, którą mama tak miłuje. Każdego dnia pracuje w dwóch ogródkach – moim i swoim. Pytałam lekarza, czy w jej wieku nie powinna dać już sobie spokój. Doktor powiedział jednak, że jeśli ma siły i chęci, to może w dalszym ciągu robić to, co kocha – mówi nam córka Ewa.
Pani Helena urodziła się w Opatowie, przez kilkanaście lat mieszkała we wsi Bronisławów w dawnym województwie kieleckim. W wieku 16 lat podjęła bardzo odważną decyzję o przeprowadzce. Nie chodziło bowiem o miejsce oddalone o kilka kilometrów od jej rodzinnego domy, ale niemal drugi kraniec Polski. Na swój cel obrała Żuławy. Tu, w Długim Polu zapoznała swojego późniejszego męża, z którym przeżyła kilkadziesiąt lat. Państwo Maliszczak pracowali w Państwowym Gospodarstwie Rolnym. Wtedy, jak opowiadała nam swego czasu nestorka rodu, posiadali jedynie koty – i to jeszcze służbowe. Mieszkanka Trutnowych wspólnie z mężem wychowała dwie córki i dwóch synów. Zacna Jubilatka doczekała się 6 wnuczek i 4 wnuków oraz 9 prawnucząt.
Jubilatkę nie od dziś zna wójt Janusz Goliński.
- Pani Helena to kolejny przykład, że przy kochającej rodzinie i w otoczeniu przyrody można przeżyć długie i szczęśliwe życie. Jubilatce życzę, aby w dalszym ciągu dopisywało jej zdrowie, by przez kolejne lata mogła cieszyć się pracą w swoim ukochanym ogródku, który jest zapewne jej wielką radością, ale i dumą – życzy Janusz Goliński.