Z Rumunii przez Kaszuby na Żuławy

Pani Emilia Richert obchodzi właśnie 97. urodziny. Jest jedną z najstarszych mieszkanek powiatu gdańskiego. Życiowe losy jubilatki targane były przez wojenne zawieruchy aż w końcu zaprowadziły ją na przyjazne ziemie Żuław Gdańskich.

Urodziła się w Rumunii. Ojciec Johan był żołnierzem. Los okazał się dla niego okrutny, ponieważ zginął stosunkowo młodo, osierocając 5-letnią wtedy Emilkę. Wychowaniem dzieci musiała zająć się mama – Anastasia. W czasie wojny cała rodzina trafiła do Polski. Zamieszkali na Kaszubach w miejscowości Hoppy. Rodzeństwo i mama Pani Emilii zostali deportowani do Niemiec. Ona została, bo zakochała się w Kaszubie z krwi i kości. Pani Emilia i wybranek jej serca Antoni ślubowali sobie miłość w 1946 w Przodkowie, a w 1955 roku przeprowadzili się na Żuławy Gdańskie. Zacna jubilatka poza wychowywaniem dzieci pracowała dorywczo w Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Wocławach. Dzięki pomocy Czerwonego Krzyża – jeszcze w czasie komunizmu – odnalazła swoją rodzinę w Niemczech. Mimo, że nie każdy Polak mógł podróżować za żelazną kurtynę, to Pani Emilii udało się wyjechać i spotkać z mamą, która przebywała w Domu Opieki w okolicach Hamburga.

Wspólnie z mężem Pani Emilia wychowała 6 córek i syna. Jesień swojego życia seniorka rodu spędza w domu swojej córki Teresy.

Przez covid-19 mama znalazła się w szpitalu. Jednak dzięki szczepieniom jej stan już się polepsza i lada dzień powinna wrócić do domu. Można więc powiedzieć, że szczepionka uratowała jej życie – mówi nam córka Teresa.

Można się spodziewać, że kiedy tylko jubilatka dojdzie do pełni formy, to urodzinowa impreza na pewno będzie huczna, gdyż Pani Emilia cieszy się miłością 21 wnucząt i 56 prawnucząt oraz 19 praprawnucząt.

Spotkania z seniorami są dla mnie zawsze lekcją historii, którą cenię sobie najbardziej. Nie będę oryginalny, jeśli Pani Emilii życzyć będą kolejnych lat przeżytych w dobrym zdrowiu i wśród kochającej rodziny – życzy wójt Janusz Goliński.

  • 011