Wójt Janusz Goliński wziął udział w spotkaniu Łowczego Krajowego Pawła Lisiaka z przedstawicielami komisji hodowlanych okręgu gdańskiego, elbląskiego oraz słupskiego. Poruszano wiele tematów, a wśród nich redukcję bobrów na terenie Żuław, ale i rozwoju populacji gatunków chronionych oraz łosi.
– Na naszych terenach ten niechciany gość zaczął pojawiać się w 2010 roku, kiedy południe Polski dotknięte było powodzią. Nieustannie powtarzam, że Żuławy to nie jest naturalne siedlisko bobrów. Interweniowaliśmy w wielu miejscach i na różnych szczeblach, prosząc o pomoc w usunięciu bobrów z naszego terenu. W pismach dzieje się wiele, brakuje jednak konkretów – zauważa Janusz Goliński.
Swoim działaniem bobry niszczą wały, przez co zalewane są uprawy rolników. Mieszkańcy domów znajdujących się w sąsiedztwie wałów boją się, że ich domostwa zostaną zniszczone przez wodę. Niszczone są też drogi. Do tej pory uszkodzeniu ulegały jedynie traktory i maszyny rolnicze.
– Aby tego uniknąć, potrzebne są konkretne działania, które pozwolą naszym rolnikom spokojnie uprawiać swoją rolę, a mieszkańcom spać bez obaw, że w nocy woda wedrze się do ich sypialni – dodaje wójt. – Dziękuję Panu Wojciechowi Mańkiewicz Wiceprzewodniczącemu Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska Rady Gminy za zainicjowanie i pomoc w pozytywnym rozwiązaniu tego problemu.
Na spotkaniu omawiano również kwestię coraz liczniej występujących łosi. Z jednej strony cieszy widok dzikich zwierząt na naszych polach. Jednak z drugiej strony stwarzają one zagrożenie dla kierowców – szczególnie tych podróżujących drogą ekspresową. Żuławy Gdańskie chętnie wybierane są przez zwierzynę, ponieważ w stosunku do innych rejonów Żuławy mają bardzo dużo terenów zadrzewionych, które miały spełniać rolę otulinę ochronną dla pól i domostw. Dziś schronienie znajdują tam chociażby łosie.